Posty

Wyświetlanie postów z 2008

Pociągi w Indiach

Obraz
O podróżowaniu koleją indyjską wiele już napisano, ja oryginalna nie będę i dorzucę też coś od siebie. Właśnie temat podróżowania pociągami przed wyjazdem zjadł mi najwięcej nerwów. Teraz to wydaje się być zabawne, ale wtedy naprawdę martwiłam się, że sobie nie poradzimy, bo a to złodzieje, a to problemy z biletami, konduktorzy chyhający na łapówki, a to spóźnienia i odwołania. Rzeczywistość, po raz kolejny, okazała się mniej straszna i dużo łatwiejsza do oswojenia niż nam to przedstawiano. A może to tylko ja i moja skłonność do martwienia się na zapas. W każdym razie wtedy wydawało mi się to trudne, teraz wiem, że nie taki diabeł straszny. Przygoda zaczyna się już przy kupowaniu biletów, bo wbrew pozorom to nie jest taka prosta sprawa. Najpierw, trzeba odczekać swoje w kolejce. W międzyczasie (lub wcześniej) wypełnić formularz rezerwacji , wpisując mnóstwo danych. My zawsze korzystaliśmy z kolejowego biura dla turystów, ze względu na mniejsze kolejki. Biura te są w dużych, ważnych mi

Where my heart belongs

Powrót do rzeczywistości okazał się ciężki, choć nie tak trudny jak przypuszczałam. Ten miesiąc w Indiach minął jak mrugnięcie okiem, a z perspektywy kilku dni w domu, jakby nawet się nie wydarzył. Za krótko, zdecydowanie za krótko! Czuję się jakby mi ktoś zabrał pysznego lizaka po jednym liźnięciu. W ciągu tych 30 dni zdążyłam się jedynie zachłysnąć atmosferą na tyle, by nakręcić się na kolejny wyjazd jeszcze bardziej niż na ten. Kto wie, może kiedyś. Justa co prawda rzuciła pomysł najazdu na Nepal w przyszłym roku, ale ja mam za silny niedosyt Indii by wsiąknąć w co innego. Co do samych Indii - inny świat. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć. Trzeba powąchać, dotknąć, trzeba usłyszeć. Można czytać, oglądać zdjęcia, filmy, ale dopiero będąc tam, uświadomić sobie jak niewiele się wie, jak mało się rozumie. Będąc teraz mądrzejsza o tę wiedzę jaką mam teraz, jedyną dewizą z jaką jechałabym do Indii na pierwszą wyprawę, byłoby - oczekuj nieoczekiwanego. I tyle. Co prawda godziny sp

DELHI 20 xi

Obraz
Po pysznym sniadanku zjedzonym w kawiarni na Paharganj, wyruszamy na zakupy i zwiedzanie. Po przewertowaniu przewodnika, udajemy się na market, umiejscowiony w pobliżu stacji metra Karol Bangh. Tam oblawia się glownie Spider, wpadając po prostu w istny szal zakupów. Trudno się dziwić, skoro ceny w markowych sklepach so dwukrotnie niższe niż w Polsce. Z Justą oglądamy kosmetyki, ale jakosciowo dużo im brakuje do europejskich. W sumie do tej pory nie mam pojęcia czy to byly podróbki, czy zle warunki przechowywania, czy po prostu cięcie kosztów przez firmy. Zostajemy więc przy produktach Himalaya. Najlepsze kosmetyki jakich kiedykolwiek używalam! Czysta natura, bez konserwantów, z krótką datą ważnosci, nie obciążają skóry, dzialają leczniczo. I do tego są tanie jak barszcz. Po zakupach lapiemy metro i w ramach przerwy od zakupów jedziemy pooglądać jak sobie mieszka indyjska glowa państwa. Powyżej: Park w pobliżu parlamentu to jedno z najczystszych miejsc (i chyba spokojniejszych) w Delhi